Trudne bywają piątkowe rozmowy o sobotnich wyjazdach na ryby
#dowcip
Według znawców starożytnego pisma to jest dowci ;-)
- Jak rozbawiłbyś znudzonego faraona?
- Zabrałbym go na spływ Nilem łodzią wypełnioną młodymi kobietami ubranymi jedynie w sieci rybackie i próbował namówić, aby poszedł łowić ryby.
Wędkarski remake covidowego dowcipu:
Wracam sobie zadowolony z ryb. Miałem w lodówce na powrót pół literka. Wyjmuję, smakuję. Nic.
Myślałem, że zejdę na zawał. Okazało, że syn wypił z kolegami i nalał wody.
Dobry chłopak to on był, ale kilka lat temu.
- Jechałem kiedyś na ryby i zabrałem autostopowicza. Rozmawiamy sobie a on nagle pyta, czy nie bałem się go zabrać, bo przecież mógłby być seryjnym mordercą. Odpowiedziałem mu, że prawdopodobieństwo, że w jednym samochodzie jedzie dwóch seryjnych morderców jest znikome.
- I co z tym autostopowiczem? Znaleziono już jego ciało?